Dzień, w którym narodził się sen)))
Rzeczywiście, w tym dniu narodził się DREAM))))
Od dwóch lat czekamy na rejestrację niewielkiej działki. Nie został kupiony za wysoką cenę i myślałem, że to tylko inwestycja pieniędzy. Mój mąż spojrzał na to szerzej, a on miał inne plany co do ziemi ... Siedział godzinami przy komputerze, rysował plany, studiował fora budowlane, normy i wymagania ... A kiedy w końcu zadzwonili do nas i powiedzieli: wszystko, dokumenty gotowe, ziemia jest twoja , podsumował mi mąż - będziemy budować! W końcu będzie można tam mieszkać! Miasto jest blisko, ale nie po to, aby oddychać tym pyłem, tylko po to, aby cieszyć się aromatem własnego ogrodu i nie słuchać sąsiadów za murem, ale ptaków o poranku i stukotu świerszczy wieczorami)))
A potem nadszedł ... ten dzień! Przyjechaliśmy na inspekcję)))
Byłem bardzo rozczarowany ... woda jest głęboka, ziemia jest zła, nie ma komunikacji. I chociaż kilka kilometrów są zupełnie uszlachetnione domki letniskowe, to dookoła są opuszczone niedokończone budynki (((I oczywiście na środku naszego odcinka jest droga !!!!!!!!!!! to wszystko, dostarczymy ziemię, a oni mówią, nie smuć się, ale lepiej przejdźmy do rzeczy))) Wyjąłem sznurek, kołki i centymetr i powiedziałem: poszukajmy domu)))) Bez większego nastroju pomogłem mu oznaczyć fundament.
A potem, siadając, by odpocząć na starym kamiennym bloku, zobaczyłem z pagórka w oddali małe jezioro, błękitna tafla kusząca i kojąca, wydawało się, że znajduje się w idealnej odległości, by cieszyć oko. A potem zauważyłem za sobą, że ŚNIĘ))) Marzę o tym, jak dobrze będzie być naładowanym optymizmem patrząc przez okno rano ... Okno będzie na drugim piętrze, żeby patrząc w dół z błękitu jeziora można było zanurzyć się w zielonej trawie koło domu, i otwierając okno, żeby usłyszeć zapach kwiatów z klombu ... Wstając, spojrzałem na struny inaczej. Wyobraziłam sobie ściany, okna, zieleń dookoła i oczywiście podzieliłam się tym z mężem)))Uświadomienie sobie, że stoimy od podstaw, że będzie ciężko, drogo, tylko we własnym zakresie ... ALE !!! goniliśmy za tym MARZENIEM...
Wynik tego dnia? Tak, był w każdym kolejnym dniu od trzech lat! A kiedy zabraknie nam sił, pieniądze i ręce całkowicie opadną, pamiętamy go))), gdy ściany były linami, a my staliśmy od zera i słuchaliśmy swojego serca!
Rozumiem, że nie ma z czego być szczególnie dumnym. Zrobione 10 procent, wszystko jest robione rękami jej męża. Każde ziarnko roztworu przesiąkło jego potem, każdy kamień był w jego rękach. Opanował wszystko, od koparki po dekarza, i to wszystko było robione w weekendy ... w dni powszednie trzeba zarabiać na życie i budować materiały)))
Dwukrotnie zostaliśmy okradzeni i ciągle nie mieliśmy szczęścia z deszczem, który wylewał i pokrywał gliną w niewłaściwym czasie to, co nie było potrzebne))) Ale optymizm rośnie, trzeba tylko pamiętać, jak było))) I jestem pewien, że w szybkości podzielę się z Tobą historią pod tytułem: „Gdzie DREAMS prowadzą”)))
Oto historia, dziękuję za wysłuchanie jej do końca))