Nie boimy się marzyć: 5 zasad naszej konstrukcji
9 lat temu wydarzyły się dwa najważniejsze wydarzenia w naszym życiu: urodził się syn i kupiliśmy działkę. Dławiąc się z zachwytu, przerywając sobie nawzajem, razem z mężem powiedzieliśmy mamie: „Będziemy mieszkać poza miastem! Zbudujemy duży dom, łaźnię, garaż! Świeże powietrze, ptaki śpiewają… ”. "Spójrz teściowa, nasze 10 akrów!" - mąż z dumą otworzył drzwi samochodu. Mama wysiadła z samochodu, ujrzała teren porośnięty chwastami do pasa z samotną dziką śliwką w kącie i… zaczęła płakać. Wysłuchaliśmy wtedy wszystkiego: o tym, że zwariowaliśmy, że jesteśmy „dziećmi mieszkań” i nie mamy pojęcia, jak to jest mieszkać poza miastem i że nic nie zbudujemy, a lepiej jak najszybciej sprzedać ten horror....
Od tamtej pory wszystko się zmieniło iz każdym krokiem, jaki stawiamy w kierunku naszych marzeń, w kierunku naszego domu, pojawia się zestaw „niepisanych 5 zasad”.
Zasada nr 1. Zapisz pomysły i życzenia.
Dla siebie ustaliliśmy: chcemy nietypowego, ciepłego, bardzo jasnego domu (dlatego nietypowe okna są dosłownie w każdym pokoju i na korytarzu: to pozwoli nam w przyszłości oszczędzać energię elektryczną). Dom zbudujemy z bloków piankowych, wykończenie - cegła.
Wychodząc z planu zagospodarowania terenu wykonaliśmy oznaczenia, zmieniliśmy układ budynków, wydzieliliśmy miejsce na przyszły ogród. Zaczęliśmy od komunikacji. I o ile nie chciałbym jak najszybciej zobaczyć samego domu, pierwsze 2 lata spędziłem na tym, co „pod ziemią”: studzience, studni, założeniu fundamentu.
Nasz przyjaciel pomógł nam w przygotowaniu planu domu. Rysowali to przez długi czas. Pierwsze szkice i wariacje bardzo różnią się od tego, co wyszło na końcu. Od samego początku założyłem „magiczny zeszyt”: nadal skrupulatnie prowadzę ewidencję kosztów materiałów i pracy, spisuję kontakty dostawców, opcje kosztorysów, pomysły. Pozwala to nie trzymać wszystkiego w głowie, nie tracić ważnych niuansów, a przy okazji pozwala na bieżąco śledzić niepotrzebne wydatki, rozumieć i widzieć koszt budowy.
Zasada numer 2 Podążaj za placem budowy, skonsultuj się, ale zostaw ostatnie słowo.
Każdy ma swoje zdanie na temat dosłownie wszystkiego: doboru materiałów, koloru, rozmiaru itp.! Od samego początku, mając wypchane nierówności na etapie budowy garażu (maksymalna liczba błędów), doszliśmy do wniosku: czujnie śledź plac budowy, zagłęb się we wszystkie niuanse (nawet jeśli czasami cię to irytuje))) Konsultować się nie z 1 osobą, ale z kilkoma (brygadzistami) , specjaliści, sąsiedzi, którzy już mieszkają w wybudowanych przez siebie domach). Swoją drogą, nasze pierwsze złe doświadczenie: trzykrotnie zamykaliśmy dach garażu (!). Poszliśmy za przykładem brygady, której brygadzista przekonał nas, że wystarczy zwykłe pokrycia dachowe, po trzech miesiącach dach zamienił się w sito: wrony przystosowane do siekania na nim orzechów i przebite w kilku miejscach. W rezultacie materiał pokrycia dachowego zniknął pod metalowym profilem i zdaliśmy sobie sprawę: ostatnie decydujące słowo powinno należeć do nas.
Zasada nr 3 Nie spiesz się. Błędy można poprawić, czasem z pomocą specjalisty, a czasem z pomocą kreacji.
Kilkakrotnie nasza budowa była „zamarznięta”: albo brakowało pieniędzy, albo główna praca nie pozwalała nam angażować się w budowę. Brak pieniędzy, o dziwo, pomógł nam wiele razy zaoszczędzić: np. Okna montowaliśmy, mimo ich dużych gabarytów, niestandardowych itp., W okresie „poza sezonem” - na początku zimy. Sprawdziliśmy błędy w „magicznym notatniku” i okazało się, że zaoszczędzili prawie 30%. A schody na strych trzeba było jeszcze przesuwać, gdy ściany były już wzniesione. Okazało się niestandardowe, ale interesujące.
Zasada 4 Oszczędności muszą być rozsądne: są rzeczy, na których nie można zaoszczędzić.
Ten dom powinien być ciepły i wygodny do życia nie tylko dla nas, ale także dla naszych przyszłych pokoleń - zdecydowaliśmy od samego początku. Staramy się oszczędzać: po pierwsze, dużo robimy własnymi rękami, wszyscy w rodzinie na budowie pracują najlepiej jak potrafią i siłą. Po drugie, nie poddawaj się „modzie” - przykładowo początkowo myśleliśmy o innym kolorze cegieł, jak wszyscy. Koszt (popyt był duży) przeszedł przez miasto. Jechaliśmy, patrzyliśmy, widzieliśmy nietypowe kolory: szara „podarta” cegła i biel (partia została zwrócona z dużej budowy). W efekcie partia wyszła do nas (po znacznie niższej cenie). Chociaż nie było ogrodzenia, dom przez jakiś czas stał się lokalnym punktem orientacyjnym: tam, gdzie jest piękny szary dom, mówili na ulicy. Jednak po sześciu miesiącach na naszej ulicy zaczęło pojawiać się kilka podobnych domów..
Ale to, na czym na pewno nie zaoszczędzimy, to izolacja (zgodziliśmy się na to od samego początku). Dlatego podczas gdy dach naszego strychu jest w takiej formie. Planowane są te pokoje: nasza sypialnia i pokój syna. Dlatego chcemy korzystać tylko ze znanej, sprawdzonej marki ROCKWOOL, którą doradzają eksperci. Jeśli nagle dopisze nam szczęście w konkursie, będzie osobna historia nie tylko ze zdjęciem, ale także reportażem wideo)
Zasada # 5 Śnij i urzeczywistniaj.
Wykonujemy zdjęcia wszystkich etapów budowy, a nasz dom ma nawet własny album ze zdjęciami. W tej chwili dom ma 120 mkw. przygotowanie do dekoracji wnętrz. Zostało tylko trochę i tak naprawdę, jak obiecaliśmy matce, „będziemy mieszkać poza miastem, gdzie świeże powietrze i śpiew ptaków”!