» » Nie jesteśmy strażakami, nie jesteśmy stolarzami, jesteśmy siedmiodniowymi pracownikami - pracownikami wieżowców!

Nie jesteśmy strażakami, nie jesteśmy stolarzami, jesteśmy siedmiodniowymi pracownikami - pracownikami wieżowców!

Nie jesteśmy palaczami, nie jesteśmy stolarzami, jesteśmy Semidachniki - ludzie z wieżowców!

Drodzy Semidachniki!
W końcu doczekałem się mojego małego sekretu w mojej nowej szklarni! Proszę, nie oceniaj mnie surowo, mam nadzieję, że moje małe doświadczenie komuś pomoże.

Ogólnie wszystko stało się całkowicie przypadkowo, a może z woli losu (jak mówią).
Wczoraj w końcu skończyłem siew. A moje pomidory zostały posadzone w szklarni około trzech tygodni temu. Jak zwykle zachorowały przez tydzień, osiadły, a potem szybko zaczęły rosnąć, pomimo naszej niezbyt dobrej pogody. Miej tylko czas, wodę i otwieraj i zamykaj otwory wentylacyjne.

Ale to nie jest moja historia. Ogólnie moje ręce w końcu dotarły do ​​podwiązki.
Na początku wszystko było w porządku i nie było problemu. Chociaż moja szklarnia ma tylko 2,5 metra szerokości, postanowiłem zrobić nie dwa łóżka, a trzy łóżka - przyzwyczaiłem się już do tego, że moje nawy są małe.
Powierzchnia działki to zaledwie 3,5 ha. Dlatego trzy.
A więc (moim zdaniem) smaki są lepiej wentylowane.

Ogólnie rzecz biorąc, nie było problemów z łóżkami bocznymi. Radośnie nucąc wiązałem pomidory do bocznych wzmocnień (mam nadzieję, że rozumiesz o czym mówię), aż łóżko się skończyło.

Ale ze środkowym łóżkiem miałem duże problemy. Nie byłem wystarczająco wysoki (moje 164 cm nie było tu podane nawet w skoku). Ogólnie - ślepy zaułek! Nie było szans na dotarcie do centralnego zbrojenia. Najpierw przeciągnąłem krzesło - nie mieściło się w przejściach, potem mój ulubiony ratownik - plastikowy taboret. Nie mogłem na nim stanąć, tylko z narażeniem życia. A ryzyko, bez przesady, było specyficzne. Moja myśl zadziałała, szukając wyjścia z sytuacji, i było wyjście!

Wiadro o małej średnicy, zwykłe wiadro ocynkowane! Na zdjęciu mam plastik, ale wymieniłem go, zdając sobie sprawę, że jest niestabilny z powodu szerokich krawędzi. Ogólnie rzecz biorąc, musisz wziąć wiadro, umieścić je między dwoma krzakami pomidorów, wcisnąć w ziemię, aby uzyskać stabilność, i położyć na nim małą szeroką deskę. Konstrukcja okazuje się dość stabilna, przysiadając na niej można przykleić się do sąsiednich podwiązek lub do ramy samej szklarni.

Zamiast plastikowego wiadra lepiej wziąć ocynkowany.
Zamiast plastikowego wiadra lepiej wziąć ocynkowany.

Polecam zrobić podwiązki na dwa sąsiednie krzewy pomidorów na raz. Musisz mniej balansować i jeździć. Nie polecam tego sekretu osobom starszym, osobom z lękiem (choć niewielkim) wzrostu i upośledzonym aparatem przedsionkowym. Inne - aplikuj!

Nawiasem mówiąc, dla stabilności możesz umieścić dwa identyczne wiadra i dłuższą deskę. A dla tych z szerokimi przejściami możesz umieścić dwa wiadra, po jednym w każdym przejściu, i położyć na nich deskę lub coś w tym rodzaju, jak moja. Generalnie będzie wygodnie.

Przepraszam za moje „kubki”, mam na myśli chwasty. Nie mogłem tego znieść, zrobiłem zdjęcie przed ich zniszczeniem. A praca w szklarni jeszcze się nie zakończyła, w tym pomidory nie są uformowane.
Wszystko to nastąpi w najbliższej przyszłości. Ale ja po prostu bardzo, bardzo chciałem podzielić się z tobą moim znaleziskiem.

Możesz oczywiście związać pomidory w inny sposób - za pomocą kołków. Ale nadal muszą być przygotowani. I nie chcę używać starych ze względu na ryzyko chorób grzybiczych..


A oto wynik mojego know-how. I zwolnij, to moje! A nie ktoś pożyczony. Z czego się cieszę!
Zobacz, jak wysoko pośrodku?

A oto wynik mojego know-how.
I pamiętajcie, to moje! Nie pożyczony od nikogo. Z czego się cieszę!

A „kubków” nie ma.


Opinie: 71