Historia mojej szklarni lub opowieść o tym, jak odnowić szklarnię z zardzewiałej metalowej ramy
Wszystko płynie i wszystko się zmienia, przeszedłem na emeryturę, miałem wolny czas i postanowiłem odnowić szklarnię. Znalazłem miejsce, w którym mogłem go przestawić, co jest bardzo trudne na mojej stronie, ponieważ teren jest wąski, a różnica wysokości wynosi około 2 m.
Uzbrojona w dwa klucze zaczęła rozkładać szklarnię na części. Śruby i nakrętki zardzewiały tak bardzo, że trzeba było użyć płynu WD-40, demontaż trwał miesiąc. Ale to okazało się najprostsze, a potem trzeba było oczyścić metal z rdzy. Tutaj pomagał „młynek” z metalową szczotką. Sam poradziłem sobie z prostymi elementami, a przy skomplikowanych sprowadziłem do pomocy syna. Musieliśmy na tym poprzestać, ponieważ lato się skończyło. W następnym roku wszystkie metalowe elementy zostały dwukrotnie pomalowane. Brawo! Rama szklarni była jak nowa, a nawet lepsza.
A potem trzeba było wymyślić, jak wykonać fundament przy najniższych kosztach (zarówno fizycznych, jak i materiałowych). Ta taśma jest bardzo pracochłonna, postanowiłem: zrobię kolumnową. Przestudiowałem połowę Internetu, a potem natknąłem się na 10-litrową plastikową butelkę spod wody pitnej. Postanowiłem więc użyć go jako formy do odlewania słupków. Do odlewu wstawiono zbrojenie, które było o 10 cm wyższe. Na szczęście mam doświadczenie w pracy z betonem: sam wykonałem płytki na ścieżkę. Ogólnie przygotowałem 14 kolumn. Miałem szczęście, a średnica wiertarki ręcznej okazała się tylko o kilka centymetrów większa niż średnica odlewanej kolumny - czego potrzebujesz.
Kolumna wsporcza
Odległość między słupkami
Przypomniałem sobie szkolny kurs geometrii, narysowałem prostokąt na ziemi, zmierzyłem przekątne, wywierciłem otwory na słupki, a ja wciąż musiałem uważać na poziom, ponieważ teren miał nachylenie 30 cm, na dno otworów wylano warstwę piasku i włożyłem słupki. Następnie na te słupy ułożono wstępnie impregnowane przed próchnicą drewno o przekroju 100x100 mm. Wszystkie powyższe zrobiłem sam, ale musiałem zatrudnić „najemną” siłę roboczą do montażu ramy. Za dwa dni chłopaki zbudowali dla mnie szklarnię.
Zimowa próba dobiegła końca
Widok z góry
Tak skończyło się kolejne lato. Jesienią wykopałem ziemię w szklarni łopatą.
A wiosną tego roku cała ta „szklarniowa saga” doszła do ostatniego etapu. Konieczne było wykonanie ram z szyn i naciągnięcie na nie polietylenu. Zajęło to kolejne 4 dni.
Szklarnia jest gotowa na „przyjęcie” mieszkańców
W rezultacie otrzymałem metalową szklarnię o wymiarach 2,6x6 m, która jest zadaszona: dach pokryty jest Svetlitsa 120 md., Boki i końce są częściowo folią Svetlitsa, częściowo wzmocnioną laminowanym materiałem pokryciowym (produkcji Hexa LLC) w kolorze żółtym. Wysokość szklarni po bokach 1,5 m, wzdłuż kalenicy - 2 m Ramki można łatwo zdjąć, w czasie upałów można szybko usunąć wymaganą ilość.
W szklarni znajdują się 3 łóżka: dwa po bokach i jedno pośrodku. Będzie uprawiał głównie pomidory, może wystarczy na kilka ogórków.
Lokalizacja łóżek
Wylot węża
Do nawadniania na głębokości 10 cm ułożono sączący wąż, całkowita długość węża to 25 m, a kolejne 8 mw środkowym łóżku.
Klapka wykonana na zawiasie fortepianowym
Uchwyt do ramy
Aby spuścić kondensat z sufitu, za pomocą zszywacza budowlanego przymocowałem najcieńszy lutrasil do sufitu (17), w wyniku czego pomidory są suche.
Lutrasil pod sufitem
Cóż, ostatnie zdjęcie: spójrz, jakie fajne rośliny mam w szklarni (choćby nie po to, żeby to zepsuć, w przeciwnym razie obiecują zamarznąć pojutrze). Byłbym zadowolony, gdyby moje doświadczenie komuś pomogło. Powodzenia i dobrej pogody dla wszystkich ogrodników.
To jest to, moja szklarnia, prawdopodobnie wielu ma lepsze, ale ja lubię moją.