`Odlewnictwo` :-)
Ale do tej pory o tym nie wiedzieliśmy :))
Wszystko zaczęło się jak zwykle.
Nasz pies ma ucho do muzyki, a gdy właściciele są jeszcze daleko, potrafi rozpoznać nasz samochód po dźwięku silnika.
Każdy zwykle przechodzi z psem procedurę „lapo uścisku dłoni”.
Dalej - omijanie ogrodu kwiatowego to bardzo przyjemne doświadczenie..
Tak! Tak! Ziemniaki to też kwiat :))
Mmmm ... będzie miód)))
Następnie zwykle jedziemy nad jezioro, aby sprawdzić, czy woda jest tam ciepła. Jeśli tak, to pływamy.
Dlatego też kocham daczę :))
Ale co sprawiło, że ten dzień był tak niezwykły? - ty pytasz.
Spacerując po ogrodzie kwiatowym usłyszałem dziwne dźwięki, dochodzące z drugiej strony ogrodzenia, to z ulicy. Podszedłem bliżej ... i nie mogłem uwierzyć własnym oczom!
-Mała, mokra grudka drżała ze strachu i zimna. Wyglądał jak mała sowa. Ale trudno było powiedzieć to z całą pewnością. Tej nocy była straszna ulewa: jezioro przelewało się przez brzegi, drzewa w ogrodzie były połamane, w wiosce nie było prądu.
Gdzie są jego rodzice lub inne pisklęta? Nigdzie się nie rozglądałem - nikt.
Oczywiście chciałem zabrać laskę. Ale ja też nie chciałem go skrzywdzić, bo zrozumiałem, że to dziki ptak. Postanowiłem więc obejrzeć. Być może pisklę ma rodziców i nadal będą do niego latać, aby się nakarmić.
Do późnego wieczora nikt nie przyleciał do pisklęcia. Trzeba było już wyjść. Ponownie podszedłem do sowy. Leżał z zamkniętymi oczami. Teraz nie było wątpliwości, że sowę trzeba było zabrać. Ponadto w wiosce jest wiele psów i kotów, które mogą jej zaszkodzić.
Od tego czasu minął prawie miesiąc. Jak tam sowa? -ty pytasz?
Mamy się dobrze. Przybieramy na wadze i już umiemy latać. To prawda, jeszcze niezbyt duże odległości.
Przed nami piękne loty długodystansowe :-)