Dzieci i otwarty ogień są stałym źródłem alarmu
Moja córka ma 3,5 roku, jest całkiem posłusznym dzieckiem, ale zdarza się, że wyskakuje niespodziewanie i upada. Miesiąc temu byliśmy w naturze. Wszystko było w porządku, szli razem za rękę (dziecko pierwszy raz w życiu opuściło miasto), ale nagle postanowiła pobiec do taty. Po ucieczce przebiegła dosłownie 2 metry, potknęła się i wpadła ... w ogień. Mówiąc dokładniej, na pozostałościach po ognisku, od początku maja w naszym regionie obowiązuje zakaz rozpalania. Ale moja córka była pokryta sadzą + połamanymi kolanami, które ledwo zmyliśmy. Wygłosił jej wykład na temat niebezpieczeństw związanych z ogniem i ogniem.
Śmieci i resztki dachu spalamy w beczce
Tydzień temu zdjęliśmy dach z naszego domu (podnosimy ściany, robimy nowy dach), powoli palimy stare deski w beczce, nie pozwalając nikomu podejść do niego, bo jest bardzo gorąco. Córka również otrzymała ostrzeżenie. Kilka dni później, wracając do domu z przedszkola, córka wbiega na podwórko, potyka się i upada na dłonie, opierając głowę bezpośrednio na beczce. Dobrze, że tego dnia nic nie zostało spalone. Kolejny wykład z naganą.
Kiedyś miałem w torebce tylko mokre chusteczki, ale teraz jest też nadtlenek wodoru, bo chodzi w szortach i często ślizga kolanami po asfalcie.
A w domowej apteczce znajduje się środek przeciw oparzeniom + tabletki furacyliny. Nawet jeśli podjęte środki nie mogą zapobiec pożarowi lub przypadkowym oparzeniom, to przynajmniej istnieje lekarstwo.
W zeszłym tygodniu w naszym mieście doszło do sytuacji kryzysowej - do piecyka, w którym rodzice rozpalali drewno lub węgiel do grilla, podeszła mała dziewczynka za pomocą „rozpalacza”. Rozpalił się i spalił twarz i ręce 6-letniej dziewczynki. 11% ciała ma oparzenia 1 i 2 stopnia, ale było to w naturze i nadal musieli jechać do miasta.
Ludzie! Dbaj o dzieci, nie zostawiaj same w pobliżu gorących, niebezpiecznych przedmiotów, są tak zwinne, że czasami rekreacja na świeżym powietrzu zamienia się w wakacje dla dzieci, ale nie dla rodziców.