» » Jak nalałem jukę i nie tylko

Jak nalałem jukę i nie tylko

Widziałem ogłoszenie o konkursie na Twojej stronie internetowej. Na początku byłem zdenerwowany, a potem zdecydowałem się wziąć udział. Byłem zdenerwowany, ponieważ poza kłopotami tego lata na mojej farmie kwiatowej nie wydarzyło się nic niezwykłego. A zdarzenia, które się wydarzyły, nie świadczą o moich sukcesach, ale o irytujących błędach, których nie zrobiłbym, gdybym był trochę mniej pewny siebie.

Jukka bez beczki - jukka wylewana

Najpierw zniszczyłem jukę. Wypełniłem to. Podlewałem go razem z innymi dużymi roślinami - fikusami, dieffenbachią i hibiskusem, a raczej z taką samą częstotliwością i intensywnością. Jak się okazało, na próżno. Początkowo liście juki z soczystej zieleni stały się bladozielone. Zauważyłem to, pomyślałem, że się nie upija i zacząłem wlewać więcej wody. Kiedy zdałem sobie sprawę, że się myliłem, było już za późno: słupy (gałęzie) stały się ospałe i puste, wygięte i opadły. Musiałem oddzielić szczyty, teraz próbuję je zrootować.

Wraz z nadejściem stabilnego upału zabieram wszystkie kwiaty na balkon, gdzie oddychają powietrzem aż do pierwszych lekkich jesiennych przymrozków. W tym czasie moje fiołki kwitną jak szalone, aglaonema i pilea aktywnie rosną, a fikusy (gumowate i różnorodne) wyrzucają nowe liście co trzy do czterech dni. Tego lata było tak, jakby ktoś zepsuł moje rośliny: liście pylaea zaczęły pokrywać się plamami pleśni - na liściach fiołków - oparzenia słoneczne, dwie rozety właśnie wyschły - liście aphelandry zbladły, ich końcówki wyschły i poczerniały, jak liście Aglaonema i Spathiphyllum Domino - fikusy zamarły, prawie bez dodawania liści i utraty kilku niższych. No i oczywiście juka ...

Peperomyelia piłowana w domu

Nie będę udawać, że nie znam powodu, dla którego kwiaty zamiast aktywnie rosnąć, zaczęły gnić. I nie chodzi o złe oko, ale o zwykły brak czasu. Wcześniej, gdy miałam tylko dwa lub trzy kwiaty, nie było trudno się nimi zająć. Potem entuzjastycznie iz powodzeniem zająłem się uprawą fiołków, a moje kwiaty wzrosły. Krewni i znajomi, dostrzegając moją pasję do kwiatów, zaczęli dawać mi fiołki, azalie, gloksynie, aphelandrę ... Było dużo kwiatów, ale nie było już czasu na opiekę nad nimi. I nie stałem się tak odpowiedzialny jak wcześniej, za traktowanie harmonogramu nawadniania, za zasady umieszczania roślin w odniesieniu do światła i ciepła. Wytrwali tak długo, jak mogli, a potem ukarali mnie za moje zaniedbanie.

Z takimi „niesamowitymi” sukcesami zdecydowałem się wziąć udział w konkursie. Doszedłem do wniosku: każde hobby należy traktować poważnie, zwłaszcza jeśli masz do czynienia z czymś, czego nie można odłożyć na tydzień lub włożyć do szuflady na weekend. A jeśli nie masz wystarczająco dużo czasu na pielęgnację roślin, daj go temu, kto je ma. Niech twoi faworyci sprawią radość także innym ludziom.

Artykuł ma charakter konkurencyjny. Sponsor konkursu - sklep internetowy z roślinami i towarami ogrodniczymi Greensad


Opinie: 118