» » Na ratunek mojej ukochanej jabłoni

Na ratunek mojej ukochanej jabłoni

Mój pierwszy temat w tym konkursie był dość smutny. Drzewa są chore, a niektóre umarły. A teraz chcę opowiedzieć o mojej ulubionej jabłoni. Jest też chora - uszkodzona przez kornika. Prawdopodobnie jabłoń zachorowała wcześniej, ale zwróciłem na to uwagę w 2012 roku. zdjęcie 2013, wiosna

Ta jabłoń pojawiła się u nas w połowie lat 90., widziałem w gazecie ogłoszenie, że wyhodowane tam jabłonie ze szkółki Orłowskiego będą sprzedawane w szkółce Timiryazevsky. A ponieważ z 3 wcześniej posadzonych jabłoni zdechły 2 małe - jedna została pogryziona przez zające (a ja nawet nie podejrzewałem, że zające biegają po stanowiskach zimą), a druga zamarzła - oczywiście poszedłem.

Sadzonki były doskonałej jakości, ale z otwartym systemem korzeniowym. Kupiłem 2 odmiany: „Imrus” i „Orlovim”. Więc „Imrus” stał się moim ulubionym.

Chcę wam trochę opowiedzieć o tej różnorodności. `

Imrus `to rodzaj skrótu dwóch słów: immunologicznego i rosyjskiego, powstał w 1977 roku w wyniku skrzyżowania Antonovki i hybrydy serii OR18T13, ale trafił do rejestru państwowego dopiero 18 lat później, tak długo sprawdzali perspektywy i cechy produkcyjne nowej odmiany, tylko w tym czasie też go kupiłem. Bardzo mnie urzekła cecha: wysokowydajna i bezpretensjonalna odmiana, odporna na chłód i parch (stąd nazwa jest odporna), dająca smaczne owoce, a do tego półkrzepa. Sen, nie jabłoń.

A w końcu wszystko jest absolutnie prawdziwe, cudowna odmiana, oszukali ostatnim punktem, zamiast półkarła wyrosła 6-metrowa jabłoń. Piękno jest niesamowite, zwłaszcza gdy kwitło i gdy zbiory były dojrzałe.

Trzy lata później spróbowaliśmy pierwszych jabłek. Były raczej słodkie z kwaskowatością, cienką skórką i bardzo soczyste, chrupiące. Chociaż degustatorzy ocenili ich smak na 4,5, to dla mnie była to 5 plus. Wszystko było w porządku, nawet nie zadbaliśmy o nią zbytnio, a jabłoń wymagała przycięcia i ukształtowania. Potem zdaliśmy sobie sprawę, że jabłoń urosła tak bardzo, że postanowiliśmy wyciąć część gałęzi i trochę skrócić główny pień. 

Zdjęcie

Zdjęcie

I wszystko się zbiegło w jednej chwili: nasze nieudane przycinanie, inwazja kornika. Moja jabłoń zachorowała: gałęzie umarły, zbiory gwałtownie spadły. A w dobrych latach zebraliśmy ponad 100 kg jabłek, zrobiliśmy sok, suszyliśmy, jedliśmy do marca, rozdawaliśmy znajomym i współpracownikom. I jaki fajny ocet nauczyłem się z niego robić!

Jak myślisz, kto pierwszy rzucił się na pomoc jabłoni? Był to dzięcioł, a właściwie dzięcioły. Dosłownie wyrywali coś spod kory. Tutaj już byłem zaniepokojony, zacząłem badać korę, która złuszczała się na duże kawałki, widziała kręte przejścia. Chciałem płakać z tego zdjęcia, ale nie wiedziałem, jak i jak pomóc drzewu. Gałęzie wyschły, odpiłowaliśmy je, właściwie z jabłoni pozostał metrowy pień, ale wiosną były pędy, a gałęzie zaczęły rosnąć na szczycie pnia. 

To bardzo źle
To bardzo źle

Sięgnąłem po literaturę ogrodniczą i znalazłem przepis. A sąsiad potwierdził skuteczność tego przepisu. Trzeba było wymieszać glinę (uprzednio namoczoną w wodzie), świeży placek dziewanny i dodać siarczan miedzi, to wszystko odpowiednio wymieszać, oczyścić korę z pnia i obtoczyć tą mieszanką, jak gdyby tworzyła sztuczną korę. Wszystkie komponenty były pod ręką. Mamy jedną rodzinę w SNT, która trzyma krowę: jedziesz w drogę - weź świeży placek. Na mojej stronie jest dużo gliny (bardzo wysokiej jakości, prawdziwa, bez zanieczyszczeń, wystarczy wykopać dziurę na bagnecie łopaty), ale w gospodarce daczy zawsze jest siarczan miedzi. Wcześniej traktowałem kikut z owadów, a następnie posmarowałem go przygotowaną mieszanką, po ulewnych deszczach trochę go posmarowałem. Stopniowo pień zaczął zarastać gałęziami, a na jego szczycie powstało małe drzewo. 

Wrzesień 2014
Wrzesień 2014

Byłem szczęśliwy. Ale wcześnie była szczęśliwa. Rok później ten pień wysechł, ale gałęzie boczne urosły, a wiosną 2018 roku na tych gałęziach pojawiły się kwiaty, a jesienią zniosłem 4 dość duże jabłka. 

A to zdjęcie zostało zrobione w październiku 2018 roku
A to zdjęcie zostało zrobione w październiku 2018 roku

Jedno z 4 jabłek (moje zbiory 2018)
Jedno z 4 jabłek (moje zbiory 2018)

To taka smutna historia, ale naprawdę chcę mieć nadzieję na szczęśliwe zakończenie. A moja kochana nadal będzie żyć.

I w końcu znalazłem szkółkę, w której można kupić jabłonie na podkładce karłowatej, wybrałem nawet odmiany: „Chudnoe” i „Bratchud” (brat Chudny), - taka para. A ta para jest na sprzedaż w sklepie firmy rolniczej „Poisk”. Nawiasem mówiąc, jest tam również w sprzedaży „Imrus”, ale nie mogę się powstrzymać od opieki nad wysoką jabłonią. Ale potrzebne są karły o wysokości 2 metrów. A wyjście nie jest trudne, a jabłek nie będzie wiele.

Wciąż pamiętam tę małą jabłoń z dzieciństwa. Może marzenie się spełni, a ja nadal będę gotować w piekarniku marmoladę jabłkową według mojego przepisu. 
Przepis jest bardzo prosty. Syropu nie trzeba gotować, wystarczy blacha do pieczenia z wysokimi bokami. Jabłka należy pokroić na połówki, obrać ze skórki i wydrążać, położyć na blasze do pieczenia i wstawić do piekarnika (180 ° C), po 20-30 minutach jabłka staną się miękkie (wszystko zależy od odmiany). Wyjmij blachę do pieczenia, rozgnieć jabłka na puree i dodaj cukier, mieszaj do całkowitego rozpuszczenia i ponownie wstaw do piekarnika na 15 minut. Po ugotowaniu zmniejsz temperaturę do 120 ° C i gotuj na wolnym ogniu przez 15 minut.
To wszystko, wyjmujesz to i kładziesz do banków. Jeśli na ostatnim etapie dodasz jakikolwiek sok (wiśnia, rokitnik, malina), otrzymasz dżem marmoladowy o odpowiednim smaku. Jakoś dodałem sok z łodyg selera, okazał się bardzo zdrowy i smaczny.


Opinie: 174