Mój mąż powiedział, że jestem fanatykiem
Mieszkamy w naszym domu już drugi rok. W zeszłym roku nie było czasu na łóżka - były coraz lepsze. Jesienią udało się coś przygotować, zarośnięty teren został uprzątnięty. Łóżka gotowe. W tym roku dodano jeszcze kilka. Dlatego nie chwalę się jeszcze dużymi zbiorami. Raczej dowiaduję się, co rośnie i jak. A co urosło, zostawiam na zimę.
Ostatni kawałek to „Śnieżne pomidory”.
Nasza działka jest niewielka. Przed domem zaczęli robić trawnik i ścieżki. Niedawno ukończono ogrodzenie.
Po drugiej stronie jest ogrodowo-warzywny ogródek. Drzewa są wciąż stare. Nowy ogród nie został jeszcze obsadzony. Łóżka są nowe, czytałam na stronie, a mój mąż ścielił.
Często patrzymy na stronę. Wiele dobrych pomysłów zostało już wdrożonych. Ale wciąż jest wiele pytań.
Prawie wszystkie zbiory zostały zebrane. Pozostało do usunięcia ziemniaków, marchwi i buraków.
Mamy też dorastającego arbuza. Jedną już jedliśmy.
I dużo śliwek w tym roku!
Podczas burzy wiatr złamał duże stare drzewo. Maluch nadal ma wiele owoców.
To jest nasze żniwo. Pyszne, ręcznie wyhodowane.
Do sosu winegret dodaj zakupiony groszek. Reszta należy do Ciebie.
Mój mąż nazwał mnie fanatykiem z powodu mojej miłości do półfabrykatów. Nie mogę przestać. Tyle jabłek, aronii, porzeczek, gruszek dookoła. Jak nie przygotowywać się na zimę??!!!
Cóż ... przejąłem jego szafę na narzędzia. Żałuję.
Włożyłem trochę do spiżarni...
I zabrała trochę soku do garderoby.
Dzisiaj zwinąłem całkiem sporo pomidorów - znalazłem taki ciekawy przepis))
Wcześniej na północy trzeba było kupić każdą jagodę, każde jabłko. A tutaj leży pod stopami, rośnie samoistnie. Jak się nie zwijać? Nie, nie jestem fanatykiem, jestem oszczędny. A moje zbiory są już gotowe na zimę.