» » Jak stajemy się mistrzami

Jak stajemy się mistrzami

powleczenie po bokach agrylem

Pierwszą szklarnię zbudowałem własnymi rękami wiosną 2009 roku.
Wcześniej długo zastanawiałem się, jakie materiały kupić i kogo wynająć, a ze swojej emerytury nie można wiele wyciąć na nowe budynki. Moja sąsiadka Nina zachęciła mnie swoim przykładem, opowiadając mi o swojej szklarni. Jego konstrukcja to drewniane belki zamocowane na ramie wykonanej z metalowych rur. Do prętów przymocowany jest poliwęglan. Sztywne, niezawodne. Ale najbardziej zaskoczyła mnie cena tarcicy od lokalnego leśniczego - za ramę potrzeba było około tysiąca rubli.
Pomyślałem: ale możesz obejść się bez metalu, jeśli powłoka jest lekka. Musiałem to zrobić sam, ponieważ najemnych budowniczych brakuje - są złapani.

Idąc za przykładem Niny, wykonałem szkic szklarni o wymiarach 6 m na 3 m 80 cm w planie.
Przy oczekiwaniu pokrycia folią zbrojoną o standardowej szerokości 2 metry.
Wysokość łyżwy 2 metry, boki 1,5.

Obliczyłem, ile i jakiego rodzaju belek będzie potrzebnych, i zadzwoniłem do tartaku. Przynieśli mi belki o przekroju 4 na 4 cm (postanowiłem trochę zaoszczędzić) 18 sztuk, a listwy 4 na 2 cm 11 sztuk. Wszystkie miały cztery metry długości, leśniczy powiedział: „Wytnij to sam, jak potrzebujesz”..

W tamtym czasie miałem tylko narzędzie ręczne - piłę do metalu, siekierę, młotek, szczypce, nóż, taśmę mierniczą. Wycięła wszystkie szczegóły swojej szklarni piłą do metalu, wyczyściła ją nożem. Ponieważ zaoszczędziłem na tarcicy, niektóre części musiały być wykonane z czeremchy ściętej w wąwozie.

Na miejscu było wystarczająco dużo miejsca i oczyściłem teren z trawy na dziewiczej glebie.
Wykopałem paski na obwodzie przyszłej szklarni, aby chwasty się nie wspinały. Z chwastami będę walczył później, ale najpierw trzeba szybko założyć ramkę, przykryć folią i posadzić sadzonki.
Wypoziomowała teren, położyła na obwodzie tzw. „Tes”, co w gospodarstwie zawsze wystarcza.

w otwartym polu

Całość spoczywa na ułożonych deskach, do których mocuję słupki pionowe.
Najpierw wykonałem regały środkowe - wzdłuż osi o wysokości 2m wzmocnione wysięgnikami.
Następnie postawiłem słupki narożne na wysokości 1,5 metra, połączyłem je z centralnym.
Po obu stronach umieściłem jeszcze pięć stojaków bocznych, także półtora metra.

rama szklarniowa

Związano je od góry listwami o przekroju 4 na 2 cm.
Tutaj zdałem sobie sprawę, że nie warto oszczędzać - cienkie listewki wyginają się pod folią. I mają też wypadające sęki. Musiałem takie miejsca załatać krawatami.
Aby szklarnia nie została zdmuchnięta przez wiatr, wzmocniłem ją „kotwami” - cegłami, po prostu położyłem je na deskach. I wiatr próbował to zrobić, już pierwszego dnia po przykryciu szczytu - przyleciało małe tornado i przeniosło moją szklarnię pół metra na wschód. Nic, za pomocą dźwigni łomu przesunąłem ramę na miejsce i wyrównałem linię. Konstrukcja nie rozpadła się - wszystkie części zostały przybite gwoździami. To prawda, po burzy musiałem się zastanawiać, jak naprawić łyżwę. Pilnie zrobiłem drabinę z czeremchy i żeby wczołgać się na miejsce uszkodzenia u góry, przybiłem listwy na kalenicy.

po tornadzie

Nie oszczędzałem na filmie. W tym miejscu należy powiedzieć jeden ważny szczegół! Nie wiem, czy w ogóle odważyłbym się zbudować szklarnię, ale pomogli mi koledzy - czytelnicy forum: przysłali mi tłumaczenia z napisem „do rozstawienia”. Pomyślałem: tak poszły karty i musimy zrobić dobrą szklarnię. Te pieniądze wystarczyły na pokrycie.

Chciałem kupić stabilizowany światłem, ale nie dostarczają go do naszych lokalnych sklepów. Kupiłem wzmocniony dach i grube kruszywo po bokach. Pokrowiec został przybity krótkimi paskami. W tym przypadku folia jest wystarczająco dobrze dociśnięta. Oddychający materiał po bokach i szczytach pozwala na ciągłą wentylację szklarni. W ogóle nie robię drzwi, ale zasłaniam otwór tym samym aggrilem.

powleczenie po bokach agrylem

Tak więc drewno kosztowało tysiąc rubli z dostawą, wzmocnioną folią i agrilem - półtora tysiąca.
Plus gwoździe za 150 rubli (paznokcie podarowała sąsiadka Nina!). Dodałem trochę materiału opakowaniowego spod mebli (na końcach) i odpady z tartaku - listwy do obicia (do tapicerki).
Szklarnia kosztowała mnie 2700 rubli, a Nina - 7 tys. - z żelazną ramą, zapraszająca spawacza i stolarza.
Aby moja szklarnia się opłacała, muszę wyhodować co najmniej 100 kg pomidorów w cenie 27 rubli. Od sześćdziesięciu krzaków jest prawdziwe.

Wrzesień pomidory wciąż rosną

Konstrukcja pomimo pozornej lekkości wytrzymała dwa sezony bez naprawy i dwa kolejne po wymianie górnych szyn na grubsze belki. Uważam, że koszt szklarni zwrócił się czterokrotnie.
Nie mówię o jakości uprawianych pomidorów.

mieszany pomidor

mozaika różnych odmian


Opinie: 60