Oda do słodkiej papryki
Jesteś znany ludziom od czasów starożytnych,
Przydatne, lecznicze, przepyszne,
Z pewnością będziemy Cię jeść przez cały rok.
Jemy świeże, smażymy i dusimy,
I marynatę, sól i suszę.
Boję się ciebie:
Sadzę w marcu, pielęgnuję przez całe lato.
I pod spunbondem do października,
Obfite owoce do pielęgnacji,
Cieszysz moje oczy, duszę i serce!
Chwała na zawsze słodkiej papryce!
Moja matka, Galina Nikolaevna, od dawna słynie z dużej, grubościennej papryki. Jej zbiory papryki są prawdopodobnie jednymi z najlepszych w naszej wiosce. Ale nie od razu doszła do takich wyników..
We wczesnych latach uprawy pieprzu wiele nie działało: albo nasiona nie kiełkowały, potem sadzonki ginęły, potem choroby zaczęły przytłaczać pieprz, a owoce były małe i niepozorne. A potem pewnego dnia, plując na niskiej jakości nasiona w workach, Galina Nikołajewna kupiła w sklepie zwykłą paprykę, wyjęła stamtąd nasiona, wykiełkowała je i zasiała w pudełkach. O dziwo, sadzonki były udane, rośliny były mocne i bezpretensjonalne. Po posadzeniu sadzonek w ziemi, przykryliśmy je materiałem okrywającym - spandbondem. Latem karmiliśmy, podlewaliśmy paprykę i pieliliśmy chwasty, które rosły w szklarni w bezprecedensowym tempie..
Od sierpnia do października papryka zachwycała dużymi, słodkimi owocami!
Od kilku lat moja mama uprawia w ten sposób paprykę, kupując w sklepie większe owoce. A sąsiedzi w kraju, widząc taki plon, również przeszli na tę „technologię”.
W tym roku żółta papryka okazała się słodsza od czerwonej, choć nieco wygrywa czerwona papryka.
Nasza asystentka, moja siostrzenica Galya, też bardzo lubi pyszną paprykę.