Woda w domku letniskowym
Wioska dacza ma scentralizowany system zaopatrzenia w wodę. Duża pompa pompuje ogromną ilość wody i napełnia specjalne beczki umieszczone na wysokości około 15 metrów. Pod wysokim ciśnieniem przez rury woda kierowana jest do domków letniskowych ustawionych szeregowo względem siebie.
Można wyciągnąć elementarny wniosek - jeśli w pierwszej sekcji znajduje się duża pompa, która napełnia basen lub coś innego, to w kolejnych sekcjach ciśnienie wody spadnie, a na skrajnych daczach może w ogóle nie być wody. I to jest bardzo częste. Bez skrupułów mieszkańcy lata nadużywają tej pozycji i nie myślą o tych, którzy mogą nie dostać wody. Ale nawet to nie jest głównym problemem. Woda jest dostarczana tylko w weekendy. W dni powszednie mieszkańcy lata muszą sobie radzić samodzielnie. Jedyne, co może pomóc, to jakość wody. O tym mechanizmie mówiłem już, gdy go naprawialiśmy..
Remont niewiele pomógł. Główną ideą takiego mechanizmu jest to, że woda gruntowa unosi się przez rurę, która jest wbijana na dużą głębokość. Gleba w Taszkiencie jest kamienista i poruszanie się na głębokość co najmniej 1 metra może być bardzo trudne. Udało nam się wbić rurę na głębokość 6 metrów i to nie wystarczyło. Objętość wód gruntowych jest wysoka tylko w sierpniu. Dlatego tylko w tym miesiącu możemy zagwarantować codzienny przepływ wody.
Jak rozwiązujemy problem z wodą? Przede wszystkim do jego przechowywania potrzebne są pojemniki. W naszym domku letniskowym jest dużo roślinności i nie jesteśmy gotowi znosić braku wody. Do tego mamy:
Napełniamy wannę i metalowy basen, gdy tylko zacznie działać scentralizowany system zaopatrzenia w wodę. Objętość zmagazynowanej wody wystarcza na tydzień podlewania 6 akrów ziemi. Używamy węży do kierowania wody na określone obszary terenu.
Jak widać na powyższym zdjęciu, z powodzeniem radzimy sobie z problemem wody. Oczywiście nie możemy pochwalić się codzienną świeżością powietrza, które powstaje w wyniku obfitego podlewania ziemi, ale nawet bez tego domek letniskowy jest świeży i przyjemny.
Podsumowując, powiem, że mój dziadek wykonał świetną robotę dla dobra daczy. Wszystko, co mamy, robimy z pomocą jego umiejętności i rąk. Nie poszliśmy do zewnętrznych wykonawców. Wszyscy sami i są zadowoleni z wyniku swojej pracy.