Kultywator pszczoła: 24 lata stabilnej pracy
Gotowy do pracy
Sam samochód jest dość ciężki i nie każda kobieta sobie z tym poradzi. Na początku 2000 roku mój mąż zaczął kopać ziemię. Aby przywieźć "Pszczółkę" na miejsce orki należało załadować ją do bagażnika auta po wyjęciu z niej noży.
„Pszczoła” w pracy, bez męża - nigdzie!
Musi zatankować do zbiornika nie byle jaką benzynę, ale tylko 80. Praca z „pszczołą” jest raczej trudna: kierowanie ruchem, pchanie, jeśli zakopie się w ziemi, uwolnienie od chwastów, jeśli z miłością nawijają na noże.
Mąż z „Pchelką”
Ale nawet przy takiej pracochłonności "Pchelka" jest niezbędna do wiosennej obróbki terenu, zwłaszcza w upalne majowe dni przed sadzeniem ziemniaków. A słysząc hałas kultywatora, sąsiedzi i sąsiedzi biegną szybciej, prosząc ich o pług..
Ukończone, czas wracać do domu
Minęło sześć lat od 2013 roku, kiedy to zrobiono te zdjęcia, ale „Pchelka” pracuje równie stabilnie jak poprzednio. Orze ogród rodziców, sąsiadów, przyjaciół, znajomych. W tym roku znaleźliśmy dla niej koła i chociaż jest ona również przewożona samochodem do miejsca przeznaczenia w bagażniku, teraz przejeżdża kilka metrów przez ogród..
Ale nie wpuszczę męża i Pszczoły do swojego ogrodu: mam stacjonarne łóżka i nie ma tam absolutnie nic do orania. Oto jak wynieść ogród poza dom - to tam mąż bawi się i bawi inteligentną, nie do zabicia i pracowitą maszyną - kultywatorem „Bee”!