Jak tam anturium i clerodendrum
Chcę wam opowiedzieć o jednej z moich ulubionych roślin. Nazywa się Anthurium. Ze względu na swoje egzotyczne piękno nazywany jest również „kwiatem flaminga”. Mam to od 4 lat. Ale tak to się wszystko zaczęło.
Kiedy przeszedłem obok kwiaciarni i nie mogłem się powstrzymać, kupiłem tę piękność. Przez 4 lata kwitła bez przerwy. Spryskiwane co drugi dzień, podlewane dopiero po wyschnięciu ziemi. A na początku lata zachorował. Niektóre owady zwinęły się w kłębek. Od razu postanowiłem ocalić to piękno. Polałem to środkiem owadobójczym i stał się cud! Muchy zniknęły, a moje anturium wciąż żyje!
Taki cud rośnie teraz ze mną.
Mam też równie piękną roślinę o nazwie Clerodendrum. Niestety kwitnie tylko latem. A na zdjęciu już wyblakł.
Ogólnie jest bardzo kapryśny. Latem lubi przebywać w jasnym świetle, ale niezbyt dobrze znosi upały. A późną jesienią i zimą odpoczywa, zrzuca liście. Dlatego trzeba go rzadko podlewać i umieszczać w chłodnym miejscu..
I bardzo pięknie kwitnie! Pojawia się biały „kaptur” i nagle wyłania się z niego szkarłatny kwiat. Trochę czasu mija i „kaptur” jest pomalowany na bladoróżowy kolor. I cieszy się swoim pięknem przez całe lato!
A oto moje kwiaty
Artykuł ma charakter konkurencyjny. Sponsor konkursu - sklep internetowy z roślinami i towarami ogrodniczymi Greensad